Czasem przychodzi potrzeba zdystansowania się, ucieknięcia od wszelakich problemów i chęć zrelaksowania się. Może zamknięcie się w niewielkim krakowskim mieszkaniu dla niektórych może nie wydawać się czymś interesującym, ale to było jedyne czego Eliza wtedy pragnęła. Nie chciała myśleć o obrażonym Kubie, stresujących ją studiach oraz zmartwionych rodzicach i siostrze. Weekend postanowiła spędzić w samotności - oglądając ulubione seriale, jedząc słodkości i skupiając się tylko na sobie. Po powrocie z Zębu odsunęła Facebooka i telefon na bok, nie kontaktując się z nikim. Nie poszła poprzedniego dnia na zajęcia, choć wiedziała, że to nieodpowiedzialne. Zamierzała jedynie po konkursie w Finlandii wysłać wiadomość do Maćka, bo choć te trzy dni miały być tylko dla niej - nie mogła porzucić oglądania skoków i dopingowania Polaków. Wczoraj zapomniała o tym, a była przekonana w stu procentach, że miejsce w trzeciej dziesiątce jej przyjaciela nie satysfakcjonowało.
Gdzieś w jej głowie zrodziła się myśl, że gdyby wszystko było w porządku, to siedziałaby teraz wtulona w Jakuba i nic więcej by się nie liczyło. Zachował się jak prostak, dzieciak i cham, ale uczuć nie da się wyłączyć. Niekiedy chciałaby być jak skała lub góra lodowa - nie czuć, nie myśleć, nie zastanawiać się. Wtedy byłoby łatwiej i nie wypłakiwałaby się Ewce, biadoląc jaki to Kuba bywa niedojrzały.
Siedziała z kubkiem zimnej już herbaty, owinięta kocem i zmieniała kanały, w poszukiwaniu czegoś wartego oglądania. Do konkursu zostało jeszcze kilka godzin, więc trzeba było w tym czasie znaleźć coś innego. Wtem rozległ się dzwonek. Niechętnie wstała z miejsca i poczłapała do drzwi.
- Mama? - zdziwiła się na widok swojej rodzicielki. - Co ty tutaj robisz?
Elżbieta Kalinowska puściła pytanie córki koło uszu i wparowała do mieszkania. Widać było, że nie jest zbyt w dobrym humorze, więc podążyła za nią do pokoju, w którym sama siedziała chwilę temu.
Była wysoką kobietą po pięćdziesiątce, pogodną, pomocną i troskliwą osobą, lecz bywała też surowa wobec swoich córek. Kiedy dziewczyny coś przeskrobały to wiedziały, że bez kary się nie obejdzie. Liz poczuła się jakby znowu miała piętnaście lat i poszła do wagary, a mama się o tym dowiedziała, dlatego przyszła na nią nakrzyczeć.
- Możesz mi powiedzieć, co to ma znaczyć? - powiedziała, wskazując na bałagan jaki panował w pomieszczeniu. - I jak ty wyglądasz?
Eliza spojrzała na siebie. Fakt, nie prezentowała się jak modelka prosto z wybiegu - ulubione dresy, zwykła koszulka, zarzucona na ramiona bluza i do tego włosy spięte w niedbałego kucyka. Każdy na jej widok zwiałby z prędkością strusia pędziwiatra czy Roberta Kubicy.
Jej lokum wyglądało równie pięknie jak ona, ale nie dbała o to. Żyła na własną odpowiedzialność, miała przecież odpocząć, a nie zapieprzać z odkurzaczem, choć nie mogła zaprzeczyć, że małe porządki mogła zrobić, dopiero potem się wylegiwać przed telewizorem.
- Nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie, więc ja nie zamierzam odpowiadać na twoje - odgryzła się.
- Martwiłam się, bo nie odbierasz, nikt nie wie co się z tobą dzieje. Kuba próbował się z tobą skontaktować, Maciek to nawet z Finlandii dzwonił! - oznajmiła córce. - A ty sobie wegetujesz tutaj i wyglądasz jak menel.
Wybałuszyła gały w niedowierzaniu. Kuba dzwonił? Jej Kubuś naprawdę dzwonił do rodziców zatroskany o nią? Cholera, chyba wyrzuty sumienia się odezwały. Może nie powinna tak całkiem odcinać się od świata. Nie przewidziała tego, że to może doprowadzić do interwencji jej matki.
Normalnie to pewnie obraziłaby się za nazwanie jej menelem, rzuciłaby wściekłym spojrzeniem i coś na to odpowiedziała, lecz zamiast tego bez słowa pognała do swojej sypialni, zostawiając zdezorientowaną panią Kalinowską samą. Po dwudziestu minutach wróciła z powrotem i wyglądała jak człowiek - z wyprostowanymi włosami, w czarnych rurkach i bordowym swetrze, który dostała od Jakuba na urodziny.
- Jadę do Zakopanego - obwieściła z ogromnym uśmiechem na twarzy. - Obiecuję, że wpadnę jutro do was, dobrze?
- Ty i Daria kiedyś mnie wpędzicie do grobu - zażartowała i obie zaśmiały się głośno.
*
Stała z bijącym jak oszalałe sercem, wahając się czy aby na pewno dobrze zrobiła. Nie było już odwrotu i musiała się z nim zmierzyć. Byli dorosłymi ludźmi i oboje powinni się tak zachowywać. Zdenerwowana wsłuchiwała się jak ktoś zbliża się do drzwi, by po chwili otworzyć jej i wpuścić ją do środka. Tym kimś okazał się być on sam.
- Cześć - wydusiła z siebie drżącym głosem.
Kąciki ust Kuby uniosły się ku górze. Pociągnął ją za rękę, zamknął drzwi i zerknął na jej bladą twarzyczkę. Nachylił się, po czym pocałował ją czule, totalnie ją zaskakując. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że cholernie jej tego brakowało i była szczęśliwa, że tym nagłym pragnieniem bliskości wszystkie kłopoty i niesnaski odeszły w niepamięć.
Zdjęła płaszcz oraz buty i we dwójkę poszli do pokoju chłopaka. Była w nim setki razy, a mimo to za każdym razem dokładnie mu się przyglądała. W oczy rzucała się gablotka, stojąca w kącie, gdzie było pełno nagród za konkursy w skokach, aczkolwiek to nie te wszystkie medale i dyplomy podobały jej się tutaj najbardziej. Ulubioną rzeczą w tym średniej wielkości pomieszczeniu była półka ze zdjęciami. Kolorowe fotografie na których znajdował się on, jego rodzice, Maciek oraz ona sama - kochała je i zawsze z chęcią się w nie wpatrywała.
- Musimy porozmawiać - odezwała się w końcu. Siedzieli na łóżku, patrząc sobie prosto w oczy i oboje dobrze wiedzieli, że to musiało nadejść. - Dlaczego taki byłeś?
- Bo... Dlatego że... Cholera - dobranie odpowiednich słów przychodziło mu z trudnością. - Byłem zazdrosny, okej?
- Zazdrosny? O Maćka?
- Tak, o Maćka!
- Nic z tego nie rozumiem.
- Eh, wyjaśnię ci to - westchnął. - On zawsze miał lepsze oceny, dziewczyny wolały jego, z czasem zaczęło mu iść lepiej w skokach. Podczas gdy ja wciąż nie potrafię się przebić przez konkursy Pucharu Kontynentalnego, Maciek zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata drużynowo i regularnie zdobywa punkty w Pucharze Świata. Kiedy zobaczyłem, jak dobrze się dogadujecie, to... No sam nie wiem. Wściekłem się.
- Jej, Kubuś... Przecież ja i Maniek się przyjaźnimy, dobrze o tym wiesz - chwyciła go za rękę i uśmiechnęła się pokrzepiająco. - To ciebie kocham.
Niczego więcej już nie chciał. Jego brat mógł nawet sobie przeskakiwać Morgensterna, Bardala czy Freunda, miał to gdzieś. Miał Elizę, więc miał wszystko.
*
Weekendu z pewnością nie mógł zaliczyć do udanych. Pierwszy konkurs w Kuusamo zakończył na 21 lokacie, za to drugi nie doszedł do skutku i został odwołany. Na dodatek ta mała sierotka gdzieś zniknęła i nikt nie wiedział, co się z nią dzieje. Nie rozumiał dlaczego przez głupotę brata się do niego nie odzywała, ale miał nadzieję, że prędko się do niego odezwie i wszystko się wyjaśni.
- Maniek, masz minę jak niewydojona krowa.
Spojrzał na Piotrka, który bacznie mu się przyglądał. Nigdy w życiu nie zagłębiał się w to, jak wygląda twarz (a raczej gęba) niewydojonej krowy, ale domyślał się, że to ma związek z jego przygnębieniem wynikającym z nieco gorszych wyników niż w ubiegłym tygodniu oraz milczeniem ze strony Elizy.
Wyciągnął komórkę z kieszeni i w ciągu jednej sekundy wyraz jego twarzy się zmienił.
"Wybacz mi, Kocie, że się nie odzywałam. Wszystko jest w porządku. Porozmawiamy jak wrócisz."
* * *
Lalala, wstawiam rozdział i biegnę na skoki!
Miałam beznadziejny tydzień, a w sumie to beznadziejne dwa tygodnie, więc przepraszam za jakość tego rozdziału.
[Edit, 26.01.2013, 15:33]: Maciej jako askowy fejm... Nie mam pytań!
Ech, no i Eliza niczego się nie domyśliła, od razu poleciała do Kuby, a teraz Maciek będzie to przeżywał. W tym momencie jestem w kropce, nie mam zielonego pojęcia co może dalej się wydarzyć, a może wszystko. Świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na następny i pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Eliza i Kuba aię pogodIli. Ale chyba nie wszystkim się to spodoba, prawda? Mam tutaj na myśli Maćka. Btw. Ten tekst o krowie Piotrka mnie zabił XD
OdpowiedzUsuńhttp://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/ - pojawił się pierwszy rozdział :-)
W interesujący sposób budujesz akcję i relację między głównymi bohaterami, więc bardzo przyjemnie się czyta :) Tekst Piotrka oczywiście wygrał wszystko, ale jak to Piotrek :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie, cieszę sie, że oni sie pogodzili. Tylko o czym będzie chciała rozmawiać z Mańkiem? No cóż trzeba czekać na kolejny rozdział. Zapraszam do mnie :http://amorprohibit.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOch, padłam i nie wstaję! Hahah! Aż zaczęłam się zastanawiać jak wygląda ta mina niewydojonej krowy! Piter jak zawsze jest genialny w swym geniuszu!
OdpowiedzUsuńEliza pogodziła się z Kubą, ale przecież jego zazdrość nie ustąpi. A humor Mańka jest uzależniony od dziewczyny jego brata.
Czekam na następny ;)
Eliza potwornie nie pasuje mi do Kuby. :( I ja mam nadzieję, ze wszystko odwróci się tak, że Elizka z Maćkiem "odnajdą się" i zobaczą, że to jednak oni są dla siebie stworzeni. No bo inaczej być nie może. :D
OdpowiedzUsuńA przy okazji chciałabym zaprosić do siebie. Temat skoczkowy, choć po prologu jeszcze tego nie widać. Może Ci się spodoba? :)
http://the-shattered-ones.blogspot.com/
Polubiłam mamę Elizy, mam nadzieję jednak, że dziewczyna jej nie wpędzi do grobu ;) Biedny Kubuś, zazdrosny o braciszka. No cóż, Maciek też jest o niego zazdrosny. Ciekawa jestem jak to wszystko się rozwinie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To jedno z najlepszych opowiadan jakie czytalam . Piszesz bardzo czysto, bez zbednych powtorzen , super ! No i nie ukrywam ze chcialabym aby Eliza byla z Mackiem :)) weny zycze ;*
OdpowiedzUsuńNiewydojona krowa made my day! :D
OdpowiedzUsuńOho, Kuba zazdrosny o Maćka.. myślałam, że może się domyśla o uczuciach braciszka do Elizy, ale wychodzi na to, że nie.. Dobrze przynajmniej, że przeprosił za takie zachowanie. Kuba jest zawsze miły i kochany i mam nadzieję, że tak pozostanie :p