poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 8.

- Kilka lat temu ja i moja rodzina przechodziliśmy przez ciężki okres. Tata stracił pracę i wyszło na jaw kilka spraw, które przed nami zatajał. Przede wszystkim nie powiedział nam o swoich długach. Ja dopiero zaczęłam studia, pensja mamy nie wystarczała i do tego Daria wyjechała. Nie mogłam patrzeć na to, co się dzieje i pożyczyłam pieniądze od Marcina. 
- Dlaczego robiłaś z tego tajemnicę? Czemu nas okłamywałaś? - oskarżycielski ton Kuby potęgował jej poczucie winy. - Myślałem, że nam ufasz.
- Zrozumcie mnie, to jest bardziej skomplikowane - westchnęła ciężko, starając się powstrzymać łzy. - Przepraszam.
Jakub pokręcił głową rozczarowany postępowaniem Elizy. Dziewczyna spuściła głowę by uciec od oskarżycielskich spojrzeń stojących przed nią Kotów. Maciek cały czas milczał, sam nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć. Ciszę panującą w pomieszczeniu przerwało głośne trzaśnięcie drzwiami, które sygnalizowało, że Marcin już poszedł. Jako pierwszy pokój opuścił Kuba, posyłając Elizie złowrogie spojrzenie. 
Szatynka zerknęła na Maćka, który po chwili podszedł do niej i przytulił do siebie. Gest skoczka zaskoczył Kalinowską, ale przylgnęła do niego i wtuliła się, pozwalając sobie na zmoczenie jego koszulki łzami.
- Cii, dziecino - szepnął z czułością. - Spłacisz Marcina i będzie dobrze. Pogodzisz się z Kubą, przejdzie mu.
- Maciek, ja... - głos jej się załamał. - Przespałam się z Marcinem.

*

Płatki śniegu tańczyły i wirowały na zewnątrz, by koniec końców spaść na ziemię. Z każdą minutą robiło się coraz bielej i bajeczniej, a Kraków wyglądał jak okryty białą kołderką. Wiele osób nie dostrzegało piękna tej pory roku, z utęsknieniem wyczekiwali aż w końcu będzie wiosna i będą mogli schować kurtki, czapki i szaliki z powrotem do szafy. Eliza miała na ten temat odmienne zdanie. Z uśmiechem wpatrywała się w krajobraz za oknem. Zawsze lubiła zimę i wydarzenia z nią związane: święta, skoki i zbliżające się nieubłaganie 22 urodziny. W obliczu ostatnich tygodni potrzebowała jakiejś odskoczni, jaką był wspólna podróż z rodzicami do Londynu, gdzie spędzili Boże Narodzenie z Darią, jej mężem i dwójką dziećmi.
Od wyjawienia przykrej prawdy Kuba nie chciał na nią patrzeć, ani tym bardziej rozmawiać. Maciek wrócił niedawno z Turnieju Czterech Skoczni, zbliżały się konkursy w Polsce, zaś kilka tygodni później długo wyczekiwane Igrzyska Olimpijskie. Starał się dzwonić codziennie, by spytać jak się czuje. Ale ona nie potrafiła wyznać mu całej prawdy. O wiele łatwiej było powiedzieć, że jest w porządku, niż jakby miała się rozwodzić na kilka godzin ile by dała by ktoś skonstruował wehikuł czasu. 
Leżała na łóżku, gdy usłyszała dźwięk dzwonka. Powolnym krokiem powlokła się otworzyć, choć nie była w nastroju do odwiedzin. 
- Wyciągam cię na spacer!
Ewka tryskała radością i zazdrościła jej tego. Miała u swego boku wspaniałego męża, który zrobiłby dla niej wszystko, rozwijała swoje pasje i choć czasem bywało ciężko to ona i Kamil razem z tego wychodzili. A ona? Straciła Kubę przez swoją głupotę. Przez tę durną umowę jaką zawarła z Marcinem, którego chciała już nigdy nie spotkać. Maciek spłacił znajomego Elizy z czasów licealnych, nie chcąc słyszeć o żadnym oddawaniu pieniędzy. Była niezwykle wdzięczna skoczkowi za to, co dla niej zrobił, lecz tego co się stało nie można już wymazać.
Liz dała się w końcu namówić na krótkie wyjście, skoro Ewa już pofatygowała się do Krakowa. 
- Uśmiechnij się! - zawołała blondynka i pstryknęła jej fotkę. Kalinowska z trudem powstrzymała się od komentarza, lecz zdawała sobie sprawę, że Ewa robi to po to, aby przywrócić ją do żywych. - Kochana, no nie bądź taka.
- Nie umiem inaczej - odparła z bezradnością w głosie. - Spieprzyłam wszystko.
Stochowa pociągnęła przyjaciółkę na pobliską ławkę. Eliza przeczuwała co teraz nastąpi: pouczający monolog ze strony fotografki, podczas którego Liz będzie kiwać głową ze zrozumieniem, bo blondynka będzie mieć rację, jak zwykle.
Ale ona - ku zdziwieniu brązowowłosej - tego nie zrobiła, zamiast tego wyjęła z torebki zdjęcie i jej wręczyła. Eliza wzięła od niej fotkę, nie bardzo rozumiejąc, o co w tym chodzi. Na fotce były one dwie w towarzystwie Kotów, Kamila, Piotrka, Dawida i Grześka Miętusa. Dobrze pamiętała ten dzień - to wtedy Maciek poznał ją ze swoją skoczną ferajną i ich partnerkami. Radośni, bez trosk, pełni marzeń, celów i pragnień. Tacy właśnie byli jeszcze dwa lata temu. Nic nie zapowiadało tego, że ich relacje się tak skomplikują.
- Nie chcesz tego stracić, prawda? - spytała Ewa, choć odpowiedź była jasna, więc po chwili dodała: - Zadzwoń do Kuby.
- Próbowałam, bez skutku. Nie chce ze mną gadać - powiedziała gorzko, a łza spływająca po jej policzku spadła na trzymaną w ręku fotografię. - Co mogę jeszcze zrobić?
- Walczyć.
Miała rację. Znowu.
- Dobrze, zadzwonię do niego wieczorem.
- Zuch dziewczyna - zaśmiała się Ewa. - Chodź, idziemy na kawę.
To powiedziawszy podniosły się z ławki i w o wiele lepszych humorach podążyły w kierunku krakowskiego rynku.

*

Wgapiał się w ekran komórki, wahając się czy po raz enty czy dobrze robi, ale przecież kto nie ryzykuje ten nie zyskuje, prawda? Tak więc po kilku sekundach wykręcał numer do dziewczyny, podekscytowany jak mały dzieciak przed 6 grudnia. 
- Słucham? - na dźwięk jej głosu uśmiechnął się sam do siebie. No patrz pan, zwariował!
- Cześć, Maja. Dasz się wyrwać jutro do kina? - zapytał, bojąc się odmowy z jej strony.
Cisza po drugiej stronie. Cisza, której nie mógł znieść. Cisza, która w niczym mu nie pomagała. Może ona nie chciała się z nim widzieć, a on się wygłupił? Cholera...
- Pewnie. 
Nie wierzył własnym uszom. A jednak! 
- Wpadnę po ciebie o 18, okej?
- Będę czekać z niecierpliwością.
- Ja również. Dobranoc.
- Dobranoc.
Miał ochotę wybiec przed dom i wykrzyczeć światu, jak bardzo cieszy się na spotkanie z niedawno poznaną brunetką. Jego radość przerwał dźwięk telefonu, a na wyświetlaczu pojawiło się imię "Eliza", jednakże bez wahania odrzucił połączenie, wyłączył urządzenie i schował do kieszeni dla świętego spokoju.

* * *

Ram pam pam!
Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Wy wiecie za co. 
Zostawiam was z tym czymś powyżej, z czego jestem w miarę zadowolona.
Igrzyska były piękne, najlepsze i nie wiem, kiedy to tak szybko zleciało...
A jutro kwali, w środę konkurs, myślałam, że nie wytrzymam! :D
Dobra, nie rozwodzę się więcej, do następnego. :)

12 komentarzy:

  1. okej,nie mam pojęcia co napisać. z jednej strony trochę się Kubusiowi nie dziwię bo jednak kłamstwo to kłamstwo,ale z drugiej to mógłby chociaż z nią porozmawiać! a Maciuś się bardzo ładnie zachował! taki słodziak c: fajnie,że Liz ma wsparcie Ewy :)
    życzę weny kicia i pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, tego się nie spodziewałam :o
    Nie sądziłam, że Eliza byłaby zdolna do tego, żeby zrobić do Kubie. Choć teraz widać, że naprawdę tego żałuję i najchętniej to wszystko wymazałaby z pamięci... Szkoda by było jakby ich związek się rozpadł.
    No i co mnie najbardziej ucieszyło- Maciek poznał nową dziewczynę! :D Mam nadzieję, że chłopak wreszcie zazna odrobiny szczęścia, bo mu się należy. Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy i czy Kuba wybaczy Elizie...
    Mam tylko taką jedną małą sugestię- dłuższe rozdziały! No bo tak fajnie się to czyta, że naprawdę chciałoby się więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie się doczekałam!
    Ale..co...jak :o
    No rozumiem, że Kubie jest ciężko, ale jedna rozmowa by go nie zbawiła chyba. Maciek świetnie się zachował:) Chyba każda chciałaby mieć kogoś takiego obok siebie :)

    Nie umiem pisać ładnych komentarzy, ale ty wiesz, że zakochałam się w tym opowiadaniu od pierwszego przeczytanego zdania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czyżby Kubuś znalazł sobie nową dziewczynę? a może to ktoś inny? : >
    Maciej - mój Bóg <3 no jako jedyny zachował się w tej sytuacji po męsku :)
    szkoda,że ja nie będę mogła obejrzeć skoków w środę :C eh, praca ważniejsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja tutaj chwaliłam Kubulka ostatnio, a on teraz zachował się tak pospolicie jak każdy facet, przy okazji od razu znajdując sobie jakąś pocieszycielkę? Może czas zawalczyć, ale o Maćka? Tego kochanego, zawsze będącego obok?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Osz kurczę, czyżby Kuba już znalazł sobie kogoś innego za Elizę? ;o Nie ma co, szybko się pocieszył. A może to wcale nie o niego chodzi? Sama nie wiem.
    Czekam na dalsze rozdziały! ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurde, nieźle się porobiło, ale Kuba chyba zaszalał, co ułatwi zadanie Maćkowi.. Czekam na kolejny. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uff... Nadrobiłam.
    i powiem Ci że jest świetnie :)
    co do rozdziału to szkoda mi ich. Eliza musi przeżywać tą calą sytuację i widać że jest tym mocno przybita (naszczęście ma wsparcie Ewy) a tu szanowny Kubulek se szuka pocieszenia u jakiejś Majki!?! Może i jestem dziwna ale Eliza mi tu bardziej pasuje do Kuby niż do Maćka... Ona Kubę kocha i zależy mu na nim. A z Maćkiem tylko się przyjaźni... No tak on ją kocha ale ona tego nie zauważa i obawiam się że nie zauważy! Ale to wszytko w twoich rękach :)
    zakochałam się w tym opowiadanku po prostu!! <3
    Pozdrawiam i przepraszam za wszytkie niedociągnięcia w moim komentarzu ale piszę z telefonu :)

    Zapraszam serdecznie również na moje opowiadanie:
    let---it---go.blogspot.com
    :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no Kuba, żeby od razu się z jakaś Majką umawiać?! No nie ładnie... mam nadzieję, że porozmawia z Elizą i dobrze, że ona ma Ewę...:)

    Świetny rozdział:)
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do mnie:

    http://koty-chodza-wlasnymi-sciezkami.blogspot.com/
    http://orlykruczka2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. przeczytałam 8 rozdziałów jednym tchem.
    Ciekawe, gratuluję weny :)
    Bardzo przyjemnie się czyta, powodzenia :)

    echelon_varinia

    OdpowiedzUsuń
  11. Widze ze nie tylko mnie Kuba nieco zadziwił, nie wiem czy az tak szybko udalo mu sie 'odkochac' w Elizie czy robi to specjalnie ..
    Rozdzial jak zwykle powalajacy <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Obiecałam, więc jestem! I to z opóźnieniem, za które straszliwie przepraszam. Ale do rzeczy.
    Szczena mi opadła, bo nie spodziewałam się, że Elizka, ta słodka Elizka od Maciusia i Kuby może zrobić coś takiego... Z jednej strony sytuacja podbramkowa, ale z drugiej... Czy musiało być aż tak źle, by posunęła się aż do takiego czynu? Smutnie się to ułożyło...
    Ewa i jej optymizm. <3 Kocham tę kobietę, bo jest taka pozytywna, uśmiechnięta, nastawiona do życia na plus (zarówno tutaj, jak i w rzeczywistości :D). I chyba Eliza nie mogła trafić lepiej. Bo nie dość, że udało jej się ją wyciągnąć na spacer, to jeszcze dobrze gada, o!
    No ale Kuba... Ręce i cycki opadają. To, co było już się dla niego nie liczy? Czemuuuuu on musi być typowym facetem. Powinien zrozumieć Elizę, być przy niej... Ma minusa. Ma dużeeego minusa u mnie. Chociaż! Chociaż teraz droga wolna dla Maciusia, co nie? :D A Maciuś jest super, że nie zostawił Lizki samej. Że dzwoni, że jest okej i nie odwrócił się od niej. Punktuje koleś. :D
    No i jest super! Akcja się rozwija i staje się coraz bardziej zawiła i interesująca. Cóż to teraz będzie z naszymi postaciami, co? Jestem pewna, że w Twojej cud główce istnieje plan, który zwali wszystkich z nóg. Pojedź po bandzie, a co. :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i ściskam mocno. <3
    I wierz w siebie, no matter what!

    OdpowiedzUsuń