wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 10.

Po Turnieju Czterech Skoczni i lotach na Kulm przyszedł czas na konkursy rozgrywane w Wiśle i Zakopanem. Kibice skoków narciarskich z niecierpliwością czekali na te zawody, kiedy to będą mogli dopingować swoich ulubieńców na żywo, a nie przed telewizorami. Co prawda nastrój burzył kolejny w tym sezonie upadek Thomasa Morgensterna, skoczka z Austrii, który w Polsce był bardzo lubiany. Tym razem kibice nie zawiedli, powstało kilka różnych akcji dla Morgiego, by okazać mu swoje wsparcie.
Skoczkowie również nie mogli się doczekać tych kilku dni w Polsce, choć polskich kibiców można było spotkać wszędzie, to jednak nigdzie nie było tak wspaniałej atmosfery jak we własnym kraju, zwłaszcza na Wielkiej Krokwi, która nazywana była mekką polskich skoków narciarskich. Smaczku konkursom w Polsce dodawał fakt, że po ich zakończeniu Łukasz Kruczek miał ogłosić kadrę na Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Pewniakiem był Kamil, ale co z pozostałymi? Opcji było wiele, jeśli ktoś chciał zawalczyć o wyjazd do Rosji miał ku temu ostatnią okazję. A kto ostatecznie będzie walczyć medale? O tym wszyscy mieli dowiedzieć się za parę dni, a póki co trzeba się cieszyć tym, co miało nastąpić, czyli rywalizacją w dwóch konkursach indywidualnych i konkursie drużynowym w Polsce.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że Maciek się rozchorował i leżał w łóżku, przez co był w fatalnym humorze i warczał na wszystkich. No, prawie wszystkich, bo zawsze był wyjątek od reguły. 
- Pan Kotek był chory i leżał w łóżeczku. I przyszedł pan doktor. - usłyszał znajomy głos, to też natychmiastowo odwrócił się w stronę drzwi. - Jak się masz, koteczku?
Brunet spojrzał na stojącą w progu Elizę, którą wyraźnie bawił widok chorego skoczka. Zbliżyła się i usiadła na brzegu łóżka, po czym niepewnie złapała bruneta za dłoń. 
- Lepiej odkąd przyszłaś - odpowiedział i się uśmiechnął.
- Rozumiem, gorączka nadal cię trzyma - stwierdziła ze śmiechem. - Nie zabawię tu długo, ale spokojnie, w sobotę i w niedzielę będę krzyczeć najgłośniej jak się da.
- Trzymam cię za słowo - odrzekł, gładząc kciukiem wierzch jej dłoni. Spojrzał na jej lekko zarumienioną twarzyczkę, z której nie schodził uśmiech. - Może coś obejrzymy?
- Zgoda, ale ja wybieram!
Maciek próbował protestować, za co oberwał poduszką. Nie chciał dawać łatwo za wygraną, lecz nawet łaskotanie i dźganie tym razem nie pomogło, więc musiał uszanować wybór swojej przyjaciółki w kwestii filmu. Na szczęście w swojej kolekcji nie posiadał żadnych łzawych komedii romantycznych, więc następne 2 godziny spędzili oglądając "Fight Club".

*

Pod skocznią roiło się od fanów skoków przyodzianych w biało-czerwone barwy, którzy z niecierpliwością czekali na początek niedzielnego indywidualnego konkursu w Zakopanem. Padający deszcz i silny wiatr uniemożliwiały rozpoczęcie zawodów, przez co wszystko się przesuwało i irytowało wiele osób. Mimo tego wszyscy starali się nie zważać na to i po prostu dobrze się bawić, wyczekując na rozpoczęcie konkursu, który miał być zwieńczeniem małego polskiego touru, ale niestety nic nie poszło po myśli organizatorów. Skoczkowie musieli walczyć o odległości, lecz była to walka z wiatrakami. Roztapiający się śnieg przeszkadzał w odbiciu się z progu, co odczuli Thomas Diethart i Andreas Wellinger. Co więcej: zostali dopuszczeni do powtórzenia swoich skoków, jednakże nie przyniosło to lepszych efektów. Denerwowali się kibice, trenerzy, jak i zawodnicy. W końcu postanowiono nie przeciągać tego dłużej i wyniki pierwszej serii były ostatecznymi. Na podium znaleźli się kolejno: Anders Bardal, Peter Prevc i Richard Freitag. Najlepiej z Polaków uplasował się Maciek, który zajął miejsce 10, ze skokiem na odległość 126,5 metra.
Eliza i Ewa przyglądały się temu cyrkowi z niedowierzaniem i zdenerwowaniem. Skakanie w takich warunkach nie należało do bezpiecznych. Widać było, że organizatorom zależy na przeprowadzeniu chociaż jednej serii dla tych 20 tysięcy kibiców, którzy zgromadzili się tego dnia w Zakopanem. Nie wszystko poszło jak po maśle, ale teraz kibice wyczekiwali decyzji sztabu trenerskiego odnośnie Igrzysk Olimpijskich.
Dziewczyny kręciły się w pobliżu skoczni, gdy wtem podeszła do nich nieznajoma dziewczyna. Na oko miała jakieś dwadzieścia lat, była wysoką brunetką i lustrowała wzrokiem Kalinowską, która próbowała przypomnieć sobie, czy skądś ją zna. Bez skutku.
- Możemy pogadać? - zapytała chłodno. - W cztery oczy. - uściśliła, spoglądając kątem oka na żonę Stocha. 
- Emm, okej. - Eliza zawahała się przez moment. Nie znała tej dziewczyny, nie wiedziała jakie ma wobec niej zamiary i czego się spodziewać. Z drugiej strony zżerała ją ciekawość, czemu chciała z nią porozmawiać? Ewa uśmiechnęła się do przyjaciółki pokrzepiająco i ruszyła w stronę domku polskiej kadry. - Mogę wiedzieć, z kim mam do czynienia?
- Do niczego ci się ta informacja nie przyda, więc się nie trudź - odparła i widać było, że to nie będzie miła pogawędka. - Chciałam ci tylko oznajmić, że masz się więcej do Kuby nie zbliżać. Jest szczęśliwy bez ciebie.
- Oh, on cię tutaj przysłał?
- Nikt mnie nie przysłał. Stosuj się do tego, co powiedziałam, jeśli chcesz jego dobra. 
Nieznajoma popatrzyła na Liz wilkiem i to można by uznać za jej pożegnanie, bowiem chwilę później minęła oszołomioną Elizę i ruszyła ku wyjściu ze skoczni. 
Nic z tego nie rozumiała. Kim była ta dziewczyna? I jakim prawem jej rozkazywała? Miała świadomość tego, że Jakub był na nią wściekły, ale czy nie mogli załatwić tego jak dorośli ludzie? 
- Czemu jesteś tutaj sama? 
Odwróciła się i zobaczyła za sobą Kubackiego. Po jego twarzy widać było, że nie może się doczekać, aż zostaną podane nazwiska, a jego znajdzie się wśród nich. Ostatnio pokazywał się z dobrej strony i miał nadzieję, że uda mu się wskoczyć do składu na Igrzyska Olimpijskie, lecz chętnych było kilku, zaś miejsc tylko pięć.
- Um, a co ty tutaj robisz? Nie powinieneś być teraz z chłopakami? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. 
- Musiałem iść na krótki spacer i przemyśleć parę spraw - odparł i się uśmiechnął. 
We dwójkę powolnym krokiem poszli w stronę domków, milcząc jak zaklęci. Ciszę postanowił przerwać Dejvi, ale gdyby wiedział jakie będą późniejsze konsekwencje jego słów, to trzymałby język na kłódkę.
 - Więc... Ty i Maciek?
- Słucham? - zdziwiła się i wybałuszyła gały. - Nie wiem, co masz na myśli?
- Rozumiem, że się jeszcze kryjecie, bo Maniek krył się długo, ale wszyscy cieszymy się waszym szczęściem!
- Dawid, ja i Maciek nie jesteśmy razem.
Ups, Kubacki, chyba się zagalopowałeś!

* * *

Dejvi papla. Dejvi papla, co śnił mi się kilka dni temu. Dejvi papla, z którym jechałam karocą i zostawił mnie w środku lasu. Dejvi papla, który ma jutro urodziny, więc 100 lat Dzióbacki. :D
A jak już jesteśmy przy Dzióbao, to zapraszam na prolog nowego opowiadania, gdzie Dawida będzie dużo, ale nie tylko jego, więc: wherever-you-will-go.blogspot.com :)
No i co, kochane... Zostały nam loty i Planica. A potem ryk w poduszkę i odliczanie do LGP. W sobotę byłam w Zako na Kontynentalu i widziałam Romorena. W locie, ale czuję się spełniona. :D
I przepraszam, jeśli u kogoś nie skomentowałam rozdziału, ale zazwyczaj rozdziały czytam na telefonie, a z niego nie chcą się dodawać komentarze. :(

15 komentarzy:

  1. Dejvi papla, hahahahahahahahahah <3 zmiażdżyłaś mnie tym na tyle skutecznie, że aż nie potrafię nic innego napisać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo pan Kotek był chory... biednyxD Ja chce Lizę z nim i on chyba też więc trzymam kciuki!:D I ta nieznajoma pod skocznią... ciekawie...xD

    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do mnie!:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahhahahahaa Dejvi! Jejku! Papla Kubacki!

    No co te choroby takie popularne. Już drugi blog jaki czytam i ktoś jest chory + jeszcze ja się rozłożyłam :///


    Nie kończ jeszcze!

    Dobra wiem że nic logicznego nie skleciłam :///

    Buziolki !;**


    let---it---go.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. czo ten Dzióbao taki niewyparzony jęzor ma?:D przez niego Maciuś będzie miał "czecią wojnę światową" na głowie XD

    OdpowiedzUsuń
  5. hahaha Dawid papla, nie ładnie.
    Sadzę, że ta dziewczyna to nowa laska Kuby choc nie jestem pewna. Będę czytała kolejne rozdziały, może coś wyjawisz więcej ;)
    darmohrajphoto.blogspot.com
    amorprohibit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to niewiele trzeba do szczęście. Jeden Dejvi i już mam uśmiech od ucha do ucha. Dejvi papla haha.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahaha, oj Kubacki :) nieźle się wkopal chłopak :* ale myślę, że Eliza niż mu nie zrobi, no może trochę pokrzyczy :* super rozdział! Jezuu, mam taką ochotę się wybrać gdzieś w Tatry, ale na razie szkoła ; / ściskam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahahahahaha Kubacki potrafi spieprzyć, ale i poprawić humor. Dejvi papla hahahaha, rozwaliłaś mnie :) Czekam na następny, bo coś czuje, że będzie ciekawie, pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwaga, będzie bardzo inteligentny komentarz! xd
    Co to je za laska? I czego chce? Dejw jest miszczem, także brawa dla niego!
    Koniec.

    Wiem, to nie miało sensu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo na początku było tak uroczo i milutko. Później trochę gorzej. Niezbyt sympatyczna ta dziewczyna -,- Nie sądziłam, że ze skoczków takie plotkary :D

    OdpowiedzUsuń
  11. jeśli jeszcze ktoś mnie tu lubi, to wróciłam :)
    a za to biorę się już wieczorem jak tylko uporam się ze znienawidzoną chemią :)
    tak-cicho.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj ten Dejvi, hahaha. No i kto mi powie, kim jest ta dziewczyna, hę? Ciekawi mnie to bardzo, więc czekam na nowość! :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezus Maria, DAWIIIIID. Ciołku jeden i paplo! Coś czuję, że ktoś tu zarobi porządnego kopa w tyłek, aż nie da rady na belce usiąść. To by wyjaśniło latanie po przekątnej. :D
    A ta laska pod skocznią, to pewnie ta nowa lasia Kuby, co? Pfpf, no i dobra. Eliza ma teraz Maćka, wystarczy jej. A tamta może się walić na nos, TEAM MACIEK BIJACZ.

    Ech, ech... Planica, MP i czekaj człowieku do LGP... Przeżyjemy! Co roku dajemy radę, to teraz też damy. Będzie czas, co by się pouczyć. Żartuję oczywiście. :D
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  14. hej ;) wczoraj znalazłam twojego bloga, właśnie zaczynam czytać
    proszę informuj mnie o nowościach na Twitterze : @Alexandra_1902

    OdpowiedzUsuń